środa, 31 lipca 2013

Nic w naturze nie ginie,czyli wszystko na swoje miejsce! ...

Często zdarza nam się zapominać gdzie coś zostawiliśmy, szukamy w całym domu, a na koniec zguba znajduje się w najmniej spodziewanym miejscu.Przyznajcie że tak jest?;). W moim przypadku najczęściej ofiarą zagubienia, albo jak kto woli mojego zapominalstwa i trochę lenistwa padają klucze.Dlatego znalazły one szybko odpowiednie miejsce, w postaci "domku".




Domki w różnej postaci...






Coś dla tych co lubią zabawę z klejem i kartonem ;)

wtorek, 30 lipca 2013

Na świeżo,wspominając (niestety jednodniowy) wypoczynek nad morzem :)

Polskie morze uwielbiam. Niestety, mogłam odwiedzić je tylko na jeden dzień.Nie było nawet czasu kupić porządnej pamiątki.Postanowiłam sama zrobić sobie pamiątkę w postaci lampionu.Użyłam do jego zrobienia butelki plastikowej, lakierów do paznokci, muszelki i rozgwiazdy kupionych w ostatniej chwili przez moją kochaną kuzynkę.Oto co powstało...:)
Z myślą o tym że to jest tylko cieniutki plastik nasypałam na dno trochę jasnego piasku i parę kamyków,dzięki temu spód butelki się nie nagrzeje.W środek podgrzewacz i wstążeczka na górę, aby można go było powiesić i gotowe ;)

W oczekiwaniu na przedłużający się "ten" czas :(, czyli co w sercu gra...:))

Czas działa na moją niekorzyść a ja nadal bliżej początku niż końca.Aby nie poddać się tej "czarnej magii"(czeka mnie dużo odwiedzin w urzędach,a podobno firmę zakłada się w jednym okienku,taaak jasne!) ,po trochu co w wolnej chwili a że i tak jestem zadowolona z podjętych decyzji tylko mi "w sercu gra...".
A jak w sercu, no to SERCA !!





Tak witam gości.Zrobiłam wianuszek i owinęłam go zwykłym szarym sznureczkiem.Serduszko z kory i kwiatki z organzy do koloru.




W kuchni porządku pilnuje moja pierwsza uszyta ręcznie laleczka.



Obok zdjęć kochanych chrześniaków wiszą (a jakże) papierowe, malowane serca.Obszyte materiałem lub z kokardkami.Delikatnie, ponieważ w kuchni uwielbiam dużo brązu połączonego z czysta bielą.




Jeszcze jedno zdjęcie tego "kąta", ponieważ chce pokazać półeczkę zdobyczną z mojego rodzinnego domku.Wykonał ją mój Tato i odkąd pamiętam wisiała w naszej kuchni a na niej komplet kieliszków do wina.Po zeskrobaniu resztek lakieru pomalowałam ją na biało i teraz pełni swoją funkcję nadal w moim mieszkanku...:)

Przedstawiam : dwa skrzaty od których wszystko się zaczęło ;). Uszyte ręcznie dwie maskotki z resztek materiałów mają już zaklepany kącik w mojej kuchni.


Mieszkamy razem z chłopakiem w kawalerce więc długiej wycieczki po niej raczej nie będzie.Zapraszam do głównego pomieszczenia :"pokój",w którym toczy się większość  naszego życia w ciasnym ale własnym mieszkanku.

Okno na świat.Jak roślinka to o tej porze roku tylko lawenda!. Podobno odstrasza komary, ale sprawdziłam i niestety NIE.W zwykłym markecie nabyłam metalową osłonkę, aby się tak nie błyszczała kiczowato potraktowałam ja delikatnie papierem ściernym gruboziarnistym( tak, wiem co to :) ), co nadało jej charakterku.Trochę kamyków z nad morza i tekturowe lizaki. Zrobiłam je z kartonu i obkleiłam ozdobnym sznurkiem zakręconym.Przykleiłam na zielony patyk i dodałam po jednym listku, ot co cała dekoracja...

 Drugą stronę okna zdobi serduszko zrobione metodą na "balona". Bardzo prosta w wykonaniu,polecam.


Uwielbiam majsterkować przy drobnych  rzeczach.Nie żebym była jakąś sercową maniaczką ale tak mnie jakoś natchnęło :) , i tak powstała cała kolekcja zawieszek...

...breloczków...

...wyżej w koszyczku który wykonałam sama z sznurka "szpagatu"(czy jakoś tak),...



...a dla malusińskich pluszowe stwory i nie tylko.

Wycieczka dobiegła końca.Mam nadzieje że następnym miejscem docelowym będą już moje wymarzone "kolorowe kąty". Buziaki :***.











piątek, 19 lipca 2013

Tak od siebie...

Witam.
Jest późna pora a ja niestety dziś sama w domku,(piątkowy wieczór,aż nie mogę w to uwierzyć). Właśnie przez ten spokój,ciszę i świeczki zapachowe,(lawendowe,moje ulubione :) ),natchnęło mnie do dłuższej wypowiedzi...Otóż...
Całkiem niedawno postanowiłam założyć bloga.Jest on jednym z kroków, które chcę podjąć aby zrealizować moje marzenie,(tak ja wierzę że marzenia się spełniają).
Już niedługo otwieram własny "sklep",ale nie chce używać określenia "sklep". Wydaje się takie rozległe.Dlatego chce posługiwać się sformułowaniem moje własne cztery kąty a  dokładnie "kolorowe kąty"...:).
W tym momencie jestem w trakcie ostatnich przygotowań i w sierpniu ruszam.
Na tym właśnie blogu, chce dzielić się własnymi pomysłami,wytworami i stworami własnej jak się okazuje bujnej wyobraźni.Od samego pomysłu poprzez projekt po realizowanie tego co mi siedzi w głowie a sądzę że jest tego trochę ...
Myślę,że nadszedł czas się przedstawić :****
Emilia Maria Magdalena ,kłaniam się..
Zainteresowania??hmmm...Interesuje mnie wszystko do czego stworzenia potrzebne jest rysowanie, malowanie,skrobanie,przyklejanie,chlapanie,pukanie,stukanie,sklejanie,wiercenie(tak,kobieta z wiartarką to możliwe), ale przede wszystkim przelewanie tego co powstanie w mojej głowie na rzeczywistość.
Kiedy w głowie kłębi się tak wiele myśli najlepiej przestać pisać i pozostawić niedosyt...a z racji tego że robi się późno a  nie chcę przestawiać swojego zegarka biologicznego kończę...tik tak tik tak ...mam o czym śnić. DOBRANOC.:*


czwartek, 11 lipca 2013

Początek.

Witam!
  Sierpień to dla mnie wyczekiwany miesiąc.Czas w którym będę spełniać swoje marzenie o "Własnych kolorowych kątach" :). Obecnie, dużo pracy nad projektem ale już niedługo być może pochwalę się osiągnięciem.Pozdrawiam :).